Skip to main content

ha. no to mowcie mi Prezesie.



- 2011-11-22T18:41:22+0000 - Updated: 2011-11-22T18:41:22+0000
ha. no to mowcie mi Prezesie.
Shared with: Public
- 2011-11-22T19:49:46+0000
Wspólnoty Mieszkaniowej. No, w zasadzie to to tylko Członek Zarządu, nie ma formalnego prezesa. Ale prezes brzmi dumnie ;)
- 2011-11-22T20:01:50+0000
Prezes, podziwiam, że masz na to czas.
- 2011-11-22T21:14:18+0000
A o odpowiedzialności Szanowny Prezes ma świadomość?
- 2011-11-22T22:44:34+0000
Znudzi Ci sie mi sie znudziło po około roku
- 2011-11-23T07:01:31+0000
Ale żeś się władował - powiedział były członek zarządu wspólnoty. :P
- 2011-11-23T07:14:47+0000
Też miałem się w to ładować, ale (szczęśliwie?) akurat kiedy wybierali zarząd, byłem chory :D
- 2011-11-23T10:08:28+0000
Odpowiedzialność owszem, jest, ale to kwestia ubezpieczenie OC dla wszystkich 6 członków Zarządu. No i skoro jest nas tyle, to ilość pracy automatycznie się dzieli.
W tym roku i tak poświęcałem czas na to, co powinien robić normalny zarząd; ten co mieliśmy był narzuconą spółką dewelopera (z tej samej grupy kapitałowej), której pracownicy ograniczali się do mówienia ,,ja nic nie wiem'' przez telefon.
Śmiem nawet twierdzić, że większość roboty wymaganej przez rodzącą się Wspólnotę została już zrobiona.
- 2011-11-23T10:14:14+0000
Spoko, poczekaj aż trafisz na mur drugiej strony pomnożony przez wszechobecną biurokrację. Można się pochlastać ze szczęścia i przechodzi ochota na cokolwiek. Wysyłanie pism po raz 10 o to samo, bo druga strona nie odpisuje i ma to w dupie. Pewne działania ogranicza reszta wspólnoty, która nie chce płacić, bo im to nie przeszkadza, a coś wygeneruje koszt w ich mniemaniu niepotrzebny itd. Anyway powodzenia.
- 2011-11-25T15:11:05+0000
Pisma trzeba odpowiednio redagować. Jeśli przyjmuje się (i informuje się o tym w piśmie) np 14 dniowy okres reakcji po którym uznaje się sprawę za przyjętą zgodnie z punktem widzenia aplikującego - działa.
- 2011-11-25T15:13:10+0000
Taaa takie też mają w dupie np. developerzy. Jak Ci się nie podoba to conajmniej 2 letnia batalia sądowa i może coś się osiągnie. A tym samym wracamy do punktu a czyli po co ponosić koszty, które nie wiadomo kiedy i czy się zwrócą.
- 2011-11-29T06:14:51+0000
szybki, tego chciałem uniknąć...

Comments


Comments powered by Disqus