Śmieszą mnie ...



Jest parę rzeczy/zjawisko/typów osób na świecie, które możnaby powiedzieć, śmieszą mnie. Nie jest ,,śmieszenie'' objawiające się paroksyzmami śmiechu, ale raczej wywołujące uśmiech politowania.


Śmiesza mnie użytkownicy MS Windows nie mający zielonego pojęcia o działaniu systemu, którego używają. Tacy, którzy w każdym działającym procesie dopatrują się wirusa. Śmieszne jest, gdy uda im się dostać do spisu plików ładowanych przy bootowaniu i z przerażeniem pytają się, czy ntkernel.sys to jakiś nowy robak.


Śmieszą mnie osobnicy próbujący przepchnąć teorię, że Internet to gówno. Nie dający sobie wytłumaczyć, że popełniają błąd, przypisująć zajebistej technologii cechy od niej niezależne. Internet jest w dniu dzisiejszym to przede wszystkim wykopany w kosmos TCP/IP (ile osób widziało wzory, dzięki którym dopasowuje się on do właściwości łącza? a ile osób zdaje sobię sprawę z ich istnienia?), w dalszej kolejności są cudowne kwestię związane z zarządzaniem ruchem i routingiem w ogólności. Mało który z tych wypowiadających się ze znastwem o Sieci klikaczy ma pojęcie jak wyglądają i jak działają międzyoperatorskie węzły wymiany ruchu rodzaju naszego WIXa.

Śmieszą mnie osoby odnoszące się do treści zawartych w Internecie jako do Internetu. Co z tego, że wśród informacji w pajęczynie więcej jest śmiecia niż czegoś użytecznego? Co z tego, że pryszczczaci ukryci za anonimowością chatów pozują na bóg wie kogo? Ważne jest to, że dysponując czterami bajtami układającymi się w adres IP można połączyć się ze wszystkim na świecie. Że pakiety można tunelować, szyfrować, kompresować w dowolnym miejscu ich wędrówki bez ich wiedzy i zgody. Że w ogóle ta wędrówka jest możliwa.


Śmieszą mnie osoby, które po wyjściu nowej wersji dystrybucji której używają robią reinstall, włącznie z formatowaniem dysku i dzieleniem go na partycje. Nie wyobrażam sobie, żebym ja coś takiego zrobił -- przez lata dostosowywałem mój desktop dla mnie, odtwarzanie teraaz wszystkich ułatwiających życie skryptów, ustawień programów, układow katalogów, konfiguracji softu typu procmail -- jest dla mnie nie do pomyślenia. Nie mam zamiaru czegoś takiego robić, byłby to miesiąc zupełnie stracony.


Archived comments:

marcoos 2004-06-28 02:07:05

Oczywiście osoby, które stoją za kampanią "Internet is shit" nie mają na myśli technologii, tylko zawartość. Hasło "Prasa/TVP/whatever kłamie" odnosiło się też do 'zawartości', a nie technologii,

Z resztą przemyśleń się zgadzam. :)

jollyroger 2004-06-28 08:20:26

Hm, ja się zaliczam chyba do tych opisanych w ostatnim pukcie. Tyle, że u mnie katalog /home z wszystkimi ustawieniami jest na innej partycji niż systemowa, więc reinstall zajmuje mi koło 20 minut.
Wow, jestem 2160 razy szybszy od przecietnego użytkownika.. ;)

jpc 2004-07-14 23:54:18

Reinstall czasem jest przydatny, ale oczywiście zachowując /home/users i /etc.
PLD raz na razie przeinstalowywałem. Nie obyło się bez pomocy RescueCD, żeby postawić system, ale samą instalacje bez problemu śmignąłem w chroocie. Jeśli teraz zaczne częsciej uzywać chrootów do różnych testów (na razie mam jeden builder i nie mam gcc nigdzie w / :P), to reinstall całego systemu okaże się całkiem niepotrzebny.

Comments


Comments powered by Disqus