Zabijać mi się chce.



Wspominałem, że we wtorek znalazł sie mój indeks? Tak, we wtorek na początku stycznia 2004, oraz tak, indeks złożony do rejestracji w październiku 2003. I niestety nie, nie do końca się znalazł.
We wtorek już go widziałem, objawił się dwa pokoje od dziekanatu, dokąd zostałem skierowany po wielu wizytach i u kierowniczki, i w samym dziekanacie. Tylko nie trafił w moje ręce, bo znalazł się w tym tajemniczym pokoju nie bez powodu. Ale jaki to powód? Nikt nie wiedział i nie był w stanie mi powiedzieć.
Wczoraj oczywiście zamknięte było - w końcu godziny urzędowania od 11 do 14, od poniedziałku do czwartku nie obejmują godziny 13 we wtorek, kurna.
Dzisiaj też było zamknięte, ale udało mi się wcisnąć, gdy jedna z urzędujących w środku pań wymykała się po kolejną kawkę. I co? Indeksu znowu nie ma! Zniknął. ,,Może jest w 136?''.
Nie, nie było go w 136. ,,Być może jest u dziekana po wpis.''
WTF? Zaraz sesja będzie, a oni mnie jeszcze nie wpisali na żaden semestr? Chociaż dostałem już liste przedmiotów do zaliczenia?
Abstrakcja. Polecam przeczytać któryś z linków. Panie z dziekanatów kierują się tymi wytycznymi najwyraźniej.

Comments


Comments powered by Disqus