Extreme Programming w praktyce.



Laborka z Javy zaczęła się nietypowo. ,,Dzisiaj nie robicie trzeciego ćwiczenia -- powiedział prowadzący -- tylko kończycie drugie. Robicie taką aplikację, z takimi przyciskami, z tym i z tym i z tym i z tamtym. A, i macie tylko godzinę, bo muszę wcześniej wyjść.''
Tak więc w tempie ekspresowym zaczęliśmy pisac. Tzn. ja szybko stukałem w klawisze, a obok mnie Kuba z powodzeniem udawał Google, wertując książkę na wszystkie strony, podając mi parametry funkcji, nazwy klas i inne potrzebne rzeczy. Od czasu do czasu rzucał też pomysłami i podpowiadał fragmenty kodu. Dzięki niemu zdążyliśmy zaimplementować jedną funkcję z całej aplikacji - ,,Exit'' mianowicie ;-). Chyba byliśmy jedynymi, którym cokolwiek działało po zakończeniu zajęć.
Oczywiście JCreator nie działał, więc kompilować musieliśmy ręcznie (ach te tworzone w naprędce pliki .bat). Serwer po Sambie również nie chciał się zgłosić, więc musieliśmy użyć dyskietki. Windows 98 zawiesił się w momencie włożenia dyskietki do stacji. Same miłe rzeczy ;)
Ale abstrahując od tego wszystkiego - Extreme Programing daje efekty. I naprawdę fajnie się pisało. Brakowało jedynie jakieś szybkiej muzyki w tle.


Archived comments:

marcoos 2004-04-19 16:29:00

JCreator. brrr. Nie cierpię tego g***. :)

JBuilder i Eclipse rządzą. A do mniejszych rzeczy Anjuta. :)

skazi 2004-04-19 16:40:35

ludzie wychowani na VStudio nie narzekaja na JCreatora (bardziej niz na samo VStudio :P). tak samo TeXnicCenter do (La)TeXa... ja w javie pisalem dokladnie tyle ile trzeba bylo na laborki, moze w przemysle wyglada to inaczej.

jpc 2004-05-20 11:34:57

Taaa... Takie coś zawsze lubiłem. Dwie osoby przy jednym kompie są dużo bardziej produktywne niż jedna. To się zresztą tyczy wielu rzeczy. Dużo lepiej się tak np. zadania z matmy rozwiązuje.

Comments


Comments powered by Disqus