Pierwsze gity za płoty
Napisałem pierwszy z rozdziałów dyplomu i przed większymi zmianami
postanowiłem w końcu założyć jakieś repozytorium do całości.
Nie zastanawiając się wziąłem git
a. Bo nie
wymaga żadnego serwera, łatwo się backupuje (zwykłe pliki, bez
magii) i działa offline i w rozproszeniu. A dyplom pisze raz
na laptoku, raz na stacjonarnym, w chwilach wolnych w pracy też
będę, czasami w domu przy innym komputerze albo leżąc przy kominku
na działce.
Tak więc korzystając z jednego
z tutoriali, szybki git-init-db
, kilka add
,
potem commit
. Po drobnym reformatowaniu kolejny commit
i już zaczyna się budować historia.
Na desktopie fetch
, add
i
commit
pliku, który tam miałem, po czym push
z powrotem na laptoka, gdzie checkout
zsynchronizował
zawartość katalogu roboczego. Działa i zapowiada się przyjemnie.
A tymczasem Mozilla Corp. chroni użytkownika przed nim samym. Coś jak windosowy firewall, zabezpieczający Internet przez użytkownikiem (blokując połączenia wychodzące).
Archived comments:
psz 2006-12-10 19:27:03
Pytanie: W jakim formacie powstaje sama praca?
zdzichu 2006-12-10 19:34:19
LaTeX, prezentacje w ODP, kod w Pythonie.
vip 2006-12-10 20:22:22
A ja tam bez magii korzystam z SVN, chyba dlatego, że gita nigdy nie widziałem...
stefan 2006-12-10 21:39:29
A dlaczego prezentacji nie robisz też w Latexu? Ja właśnie wczoraj zrobiłem swoją pierwszą prezentację w klasie beamer i jestem bardzo zadowolony rezultatem!
zdzichu 2006-12-10 21:48:26
Słyszałem o beamerze (dokładniej to czytałem w blogu leeloo). Może się z nim zapoznam jeszcze.
lrem 2006-12-25 21:01:05
SVN też nie wymaga serwera... Właściwie jedyna praktyczna różnica między gitem a svn-em to rozproszenie.
Comments
Comments powered by Disqus