Medialne wakacje
Wakacje co prawda się jeszcze nie skończyły, ale pokuszę się o krótkie podsumowanie ważniejszych dzieł i utworów z którymi dane mi było zapoznać się w czasie miesięcy letnich.
- Książki:
- Cylinder van Troffa - pozycja klasyczna, przypomniała mi dawne czase liceum, kiedy to książki Lema czytałem w ilości kilku miesięcznie.
- Dive Into Python - sensowne wprowadzenie
do pajtona napisane przyjemnym językiem (
That is so insanely cool, I wet myself just thinking about it.
).
- Seriale - czyli sensowny sposób na filmy - dużo czasu na rozwinięcie postaci,
wiele wątków, długi czas rozrywki. W kolejności oglądania:
- Lost, czyli serial uznany za jeden z najlepszych w ostatnich latach. Każdy odcinek (również ostatni) kończył się suspensem, który pewnie nieźle denerwuje osoby muszące czekać tydzień - lub chociażby dobę - na kolejny epizod. Na dniach zaczyna się emisja drugiego sezonu Lost - będzie co oglądać w kolejne wakacje.
- Firefly - dziki zachód w scenerii science-fiction. Świetne teksty i odpowiadające mi poczucie humoru. W Foksie niedoceniony - odcinki emitowane nie po kolei i zdjęty z anteny w połowie sezonu. Dzięki fanom powstał film Serenity kontynuujący wątki z serialu. Jak dobrze pójdzie, będzie to pierwszy film z trzech. A kto wie, może i kolejny sezon nakręcą?
- Cowboy Bebop - anime. Rozbudowane warstwa fabularna z ciekawym zestawieniem postaci ładnie spięta zarówno schematami, jak i łamaniem stereotypów.
- Welcome To The Scene - doskonała ilustracja życia warezowców. Potrafi przynudzać, ale czasem też trzyma w napięciu, co rekompensuje mało dynamiczną pracę operatora kamery.
- 24, wszystkie dotychczasowe cztery sezony. Tak powinien wyglądać serial sensacyjny. Nie raz zdarzyło mi się niemal krzyknąć WTF?! przy niektórych zwrotach akcji. Scenarzyści nie oszczędzali bohaterów, nie bojąc się doprowadzać do śmierci niektórych.
- Filmy, czyli najprzyziemniejsza rozrywka medialna. Tych puszczanych w telewizji
nie pomnę, chociaż zdarzyły się ciekawe pozycje (jak choćby
Basic w Pols(zm)acie):
- The Abyss (Special Edition) - pełna wersja jednego z tych filmów, z których sceny tkwią w mojej pamięci z lat dziecięcych. Możnaby powiedzieć, że jeden z takich, na których się wychowałem. Wersja rozszerzona w stosunku do kinowej pozwala zrozumieć pewne wątki, które brały się ,,z nikąd'' w edycji pierwotnej.
- Ghost In The Shell 2: Innocence - prawdziwa uczta dla oczu. Najpiękniejszy film animowany, jaki kiedykolwiek oglądałem. Z kolei część pierwsza wydawaje mi się o wiele głębsza, ale jedynkę widziałem kilka razy, a dwójkę zaledwie raz. No, i cały czas mam w TODO przeczytanie mangi.
- Steamboy - kolejne anime, obejrzane z rekomendacji da.killi. Niestety, zawiodłem się. Po filmie widać, że był tworzony przez prawie osiem lat - narysowany jest bardzo dobrze. Ale to wszystko. Odniosłem wrażenie jakby świetnie pomysły zostały wykorzystane tylko w połowie.
- Wyspa - całkiem przyjemny w odbiorze film akcji, który stara się poruszyć kwestie etyczne z którymi mamy szansę się spotkac w najbliższej przyszłości. Polecony przez LCF'a. W związku z nim zdziwiło mnie to, że premierę w Polsce miał tydzień po tym, jak wyszliśmy z Moniką z kina. Ach, te pokazy przedpremierowe w Krewetce. No i niestety, film jest doskonałym materiałem do zabawy w grę kto zauważył więcej product placement.
Wspomnę jeszcze o serialu Magda M. atakującym
widzów z TVN. Zdarzyło się, że obejrzałem dwa pierwsze odcinki i w czasie każego
z nich miałem wrażenie, że patrzę nie na Joannę Brodzik, a na inna Joannę, moją
znajomą. Zachowanie, mimika twarzy i sposób wysłowienia wprost identyczny.
W pierwszym odcinku scena - Mam sobie iść? - Nie. Ja sobię pójdę.
oraz
w drugim - Po prostu nie umiem tego okazać?
(po podwyżce).
Lubię zarówno Panią Brodzik, jak i moją znajomą, podobieństwo było uderzające.
Każda fajniejsza Joanna się tak zachowuje czy może mamy do czynienia z
jakąś Konspiracją? Zresztą obydwie Asie łączy jeszcze jedna wspólna cecha,
ale jaka konkretnie, to nie powiem ;).
Archived comments:
mhulboj 2005-09-17 13:27:49
Co do Steamboya - czegos mi brakowalo, jakos nie poruszylo.
sprae 2005-09-17 13:49:52
Ja ogladalem lost co tydzien na AXN i nie plakalem. Moze mi zostalo po pewnym rodzaju pamieci masowej na atari ;)
psz 2005-09-17 19:21:25
Eeeetam... Steamboy nie był taki zły, choć może ja po prostu lubię filmy akcji ... :P
DoomHammer 2005-09-17 19:35:09
W Steamboyu fajna byla animacja. I to chyba tyle. Niedosyt wielki w porownaniu z tym, czego sie spodziewalem...
remiq 2005-09-18 13:45:41
> Firefly - dziki zachód w scenerii science-fiction.
To może Trigun?
zdzichu 2005-09-18 13:48:29
Trigun wg. Wikipedii bliżej ma do Bebopa niż Firefly (w którym występują żywi aktorzy). Ale zapowiada się ciekawie - dzięki za hinta, teraz tylko źródło muszę znaleźć.
ao 2005-10-05 23:25:38
zapraszam na nowe, raczkujące forum firefly.prv.pl
Comments
Comments powered by Disqus